Sercem często wracam do mych rodzinnych stron, do zielonych pól i do kwiecistych łąk.
Do źródła, które gdzieś tam bije, do rzeki, która cicho płynie, do strumyków, w trawie schowanych,
do ścieżek, śród pól wydeptanych.
Do ziemi, czarnej, zmęczonej, do słońca, co za lasem się budzi, do dobrych, kochanych
drogich memu sercu ludzi.
Do wioski mojej rodzinnej, Pnikuta ukochanego,
Bo choćbym przeszedł świat cały, nie znajdę mu podobnego.